niedziela, 21 kwietnia 2013

o obawie przed wolnością


    Człowiek staje się pod wpływem wielu sytuacji istotą sparaliżowaną strachem, zwłaszcza gdy ma miejsce zdarzenie wymagające natychmiastowej reakcji. Jest to zrozumiałe: człowiek w wyniku trwającej od pokoleń systemowej indoktrynacji nie mógł w pełni wykształcić w sobie samodzielności oraz odpowiedzialności. W takich chwilach ludzie rozglądają się za kimś, kto zareaguje, powie co robić i oddali zagrożenie. Jeśli taki odważny człowiek się akurat nie odnajdzie masa pokornie pochyla głowy rozglądając się jeszcze nieśmiało za jakimś wybawieniem, w którym-rzecz jasna-nie trzeba będzie aktywnie brać udziału. No, chyba że wszyscy wezmą.
    W Polsce człowiek wyżej opisany poddawany jest dodatkowo procesowi powolnego przejmowania kontroli nad coraz to nowymi obszarami życia; pozbawiania odpowiedzialności. Oczywiście większości ludzi bardzo to najwyraźniej odpowiada. Bo któż chciałby zmieniać status quo, skoro konsekwencje zmiany są nieznane? Argument, że trudno , żeby było gorzej nie trafia do zabetonowanych mirażem umysłów. Ukazywana w massmediach pseudoalternatywa charakteryzuje się jedynie negatywami. Jednak w mediach zależnych tego rodzaju praktyka jest normą i zawsze da się w niej dostrzec znamiona celowości, więc to nie dziwi. Tak samo nie dziwi, że zachowania obecnej sytuacji pragną ludzie, którzy kojarzą podniesienie swego statusu materialnego z aktualnym obozem władzy i czasem trwania jego rządów, a nie z własną pracowitością, czego efektem jest ich teraźniejszy sukces, a prawdziwą przyczyną ich wcześniejsza pracowitość. Massmediom udaje się nawet-wbrew logice-wmówić, że to dzięki reformom rządu Tuska.
    Człowiek świadomy otaczającej rzeczywistości ma coraz mniejszy wpływ na otaczający świat, ograniczany jest presją dyktatury bezrefleksyjnych idiotów, jak to zazwyczaj bywa w demokracji. Historia daje wystarczająco wiele przykładów. Nazistowskie Niemcy czy Rosja pod sowiecką okupacją to świadectwa akceptacji przez społeczeństwa zła, które zaprowadziło świat na krawędź szaleństwa i doprowadziło do zguby miliony istnień. Zmiana i przejęcie kontroli nie odbywało się radykalnie, ale powoli, z dnia na dzień i z godziny na godzinę. Nagłe intensyfikacje nienawiści wybuchały krótkim, jaskrawym płomieniem podsycane wcześniej długotrwale polityką elit sprawujących władzę. To samo dzieje się dzisiaj w Polsce, choć z pozoru niewiele w tym nienawiści, jednak mechanizm jest ten sam. Polityka centralizacji władzy i jej zmonopolizowania, którą serwują nam koalicyjni politycy wykorzystujący parlamentarną opozycję pisowską jako politycznego barbarzyńcę i tak przedstawianą w mediach głównego nurtu, jest polityką przemocy wobec świadomego obywatela. Ludzie poddani systemowi otrzymują liczne ułatwienia i profity, z których nie opłaca im się rezygnować, więc nawet jeśli rząd nie postępuje zgodnie z postrzeganą przez nich moralnością to łatwiej przełykają małe nieprawości. Wobec osób kontestujących obecny system sprawowania władzy wystawia się szereg szykan, zniesławień czy zwyczajnych kłamstw, częstokroć nawet zupełnie bzdurnych. Bardzo często nawet odbywa się to wszystko w majestacie prawa.
    Celem tego rodzaju działań jest uformowanie obywatela pokornego i akceptującego wszystko, co zrobi władza, pozbawionego umiejętności samodzielnego myślenia i decydowania, bojącego się wolności i wyboru oraz odpowiedzialności.
Wystarczy dobrze się rozejrzeć, by dostrzec to wszystko. Ale zamknięcie oczu jest najgorszym rozwiązaniem.

Wolność Pokój Świadomość

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz