Człowiek staje się pod wpływem wielu
sytuacji istotą sparaliżowaną strachem, zwłaszcza gdy ma miejsce zdarzenie
wymagające natychmiastowej reakcji. Jest to zrozumiałe: człowiek w wyniku
trwającej od pokoleń systemowej indoktrynacji nie mógł w pełni wykształcić w
sobie samodzielności oraz odpowiedzialności. W takich chwilach ludzie
rozglądają się za kimś, kto zareaguje, powie co robić i oddali zagrożenie.
Jeśli taki odważny człowiek się akurat nie odnajdzie masa pokornie pochyla
głowy rozglądając się jeszcze nieśmiało za jakimś wybawieniem, w którym-rzecz
jasna-nie trzeba będzie aktywnie brać udziału. No, chyba że wszyscy wezmą.
W Polsce człowiek wyżej opisany poddawany
jest dodatkowo procesowi powolnego przejmowania kontroli nad coraz to nowymi
obszarami życia; pozbawiania odpowiedzialności. Oczywiście większości ludzi
bardzo to najwyraźniej odpowiada. Bo któż chciałby zmieniać status quo, skoro
konsekwencje zmiany są nieznane? Argument, że trudno , żeby było gorzej nie trafia
do zabetonowanych mirażem umysłów. Ukazywana w massmediach pseudoalternatywa
charakteryzuje się jedynie negatywami. Jednak w mediach zależnych tego rodzaju
praktyka jest normą i zawsze da się w niej dostrzec znamiona celowości, więc to
nie dziwi. Tak samo nie dziwi, że zachowania obecnej sytuacji pragną ludzie,
którzy kojarzą podniesienie swego statusu materialnego z aktualnym obozem
władzy i czasem trwania jego rządów, a nie z własną pracowitością, czego
efektem jest ich teraźniejszy sukces, a prawdziwą przyczyną ich wcześniejsza
pracowitość. Massmediom udaje się nawet-wbrew logice-wmówić, że to dzięki
reformom rządu Tuska.
Człowiek świadomy otaczającej
rzeczywistości ma coraz mniejszy wpływ na otaczający świat, ograniczany jest presją
dyktatury bezrefleksyjnych idiotów, jak to zazwyczaj bywa w demokracji. Historia
daje wystarczająco wiele przykładów. Nazistowskie Niemcy czy Rosja pod sowiecką
okupacją to świadectwa akceptacji przez społeczeństwa zła, które zaprowadziło
świat na krawędź szaleństwa i doprowadziło do zguby miliony istnień. Zmiana i
przejęcie kontroli nie odbywało się radykalnie, ale powoli, z dnia na dzień i z
godziny na godzinę. Nagłe intensyfikacje nienawiści wybuchały krótkim,
jaskrawym płomieniem podsycane wcześniej długotrwale polityką elit sprawujących
władzę. To samo dzieje się dzisiaj w Polsce, choć z pozoru niewiele w tym
nienawiści, jednak mechanizm jest ten sam. Polityka centralizacji władzy i jej
zmonopolizowania, którą serwują nam koalicyjni politycy wykorzystujący
parlamentarną opozycję pisowską jako politycznego barbarzyńcę i tak
przedstawianą w mediach głównego nurtu, jest polityką przemocy wobec świadomego
obywatela. Ludzie poddani systemowi otrzymują liczne ułatwienia i profity, z
których nie opłaca im się rezygnować, więc nawet jeśli rząd nie postępuje
zgodnie z postrzeganą przez nich moralnością to łatwiej przełykają małe
nieprawości. Wobec osób kontestujących obecny system sprawowania władzy wystawia
się szereg szykan, zniesławień czy zwyczajnych kłamstw, częstokroć nawet
zupełnie bzdurnych. Bardzo często nawet odbywa się to wszystko w majestacie
prawa.
Celem tego rodzaju działań jest uformowanie
obywatela pokornego i akceptującego wszystko, co zrobi władza, pozbawionego
umiejętności samodzielnego myślenia i decydowania, bojącego się wolności i
wyboru oraz odpowiedzialności.
Wystarczy
dobrze się rozejrzeć, by dostrzec to wszystko. Ale zamknięcie oczu jest
najgorszym rozwiązaniem.
Wolność
Pokój Świadomość
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz