czwartek, 26 grudnia 2013

o wierze i patriotyzmie

Dziś jest 25 grudnia, symboliczny dzień Bożego Narodzenia. Czas egzystencjalnych przemyśleń, duchowego przeżywania oraz atmosfery miłosierdzia, którą chcielibyśmy zachować cały rok.
Z drugiej strony jest to często okres finansowych bilansów, orgii nieskrępowanego konsumpcjonizmu w świątyniach handlu, wymuszonych uśmiechów i najzwyczajniejszych kłamstw.

95% polskich obywateli deklaruje się jako katolicy, niewielu mniej leży na sercu dobro naszego kraju. Jednak jak wielu mówi świadomie i-co ważniejsze-wierzy w swoje deklaracje? Bo patrząc na owoce ich działań trudno poznać w nich praktykujących katolików i Polaków.

Ilu z was prawdziwie przestrzega przykazania miłości i Dekalogu? A ilu czuje pogardę lub odrazę do ludzi skupiających w sobie wasze słabości i lęki?

Przypomnijcie sobie śmierci seryjnego samobójcy i Smoleńsk-czy to nie wasza bierność ich tak naprawdę zabiła? Czemu nie krzyczeliście, nie wyszliście na ulicę za każdym razem, gdy ginął ktoś, kto chciał dla was dobrze? Tylko dlatego, że wmówili wam, że to samobójstwa i nieszczęśliwe wypadki i tym kłamstwem oczyścili wasze sumienia? A ja wam mówię, że waszą biernością złamaliście piąte przykazanie-to wy jesteście pośrednio odpowiedzialni za śmierć każdej z tych osób.

Dla ilu z was kradzież i kłamstwo to sposób na życie i utrzymanie rodziny? Jak wielu z was pobiera pensję od firm, które wyprowadzają z Polski kapitał; pracujecie na ich chwałę spłacając kredyty za oferty zagranicznych inwestorów w obcych bankach. Kłamstwem,  manipulacją i oportunizmem wyrabiacie normę, bardzo często perfidnie wykorzystując zaufanie i ludzką naiwność.

Jak wielu z was to gorliwi katolicy stosujący się do nauczania Kościoła w każdym życiowym aspekcie? A ile z was przestrzegało zakazu kontaktów seksualnych przed zawarciem małżeństwa? Ile z was zachowało do tego momentu czystość i potem nie zdradziło?

Wiem, wiem: kolejarze na trasie Warszawa-Oświęcim też mieli swoje rodziny...

Chrystus zawsze dopuszczał w człowieku błąd, ale trwanie w tym błędzie to już domena jego antagonisty. Każde z was odpowie sobie w duchu na te pytania i może zastanowi się, czy nie warto czegoś w swym życiu naprawić. Jednak jeśli wasz patriotyzm jest tak obłudny i zakłamany jak wasza wiara to może lepiej będzie dla tego kraju iść w tym kierunku, w którym zmierza teraz-ku zagładzie.

Bo jeśli traktujecie wiarę wybiórczo to stworzyliście sobie Boga na własne podobieństwo i jeśli w Polsce ziści się koszmar patrioty to z tym też sobie poradzicie adaptując się doskonale do nowych warunków.

Ani wiara, ani patriotyzm nie mają w sobie miejsca na kompromis, obie są manifestacjami miłości.

Niebawem symboliczny dzień śmierci i zmartwychwstania Tego, który dziś się narodził. Wiedzcie, że każdym grzechem będziecie pozbawiać Go wtedy tchu.

środa, 11 grudnia 2013

o nadziei i jej braku

Miałem tej nocy piękny sen, choć z początku przypominał najgorszy koszmar.

Zewsząd otaczała mnie straszna, sprawiająca wewnętrzny ból i wywołująca rozpacz oraz poczucie beznadziei ciemność. W tej ciemności dokoła mnie rozgrywały się wszystkie złe zdarzenia z mojego życia i wszystkie złe osoby, które bezinteresownie mnie krzywdziły-bez powodu, dla własnej satysfakcji. Gnębiły wielu znanych mi dobrych ludzi śmiejąc się przy tym głośno. Rozświetlały gęsty mrok blaskiem od nich bijącym tym jaśniejszym, im więcej cierpienia zadawały. Wydawały się idealne i potężne niczym nadludzie lub bogowie. Ludzie, którym sprawiali ból byli zwyczajnie ludzcy i nie bronili się nawet- w pokorze cierpieli. Jednak na wysokości mostka mieli kuleczki jasnego światła, które ciemność starała się zasłonić. Osoby, które się nad tymi dobrymi ludźmi pastwiły również miały kulki, ale przypominały one zdeformowane kawałki magmy z czerwonymi żyłkami, które stygły z każdym kolejnym aktem zła w ich wykonaniu. Gdy na to patrzyłem wewnątrz siebie czułem smutek całego świata i wiedziałem, że gdybym zaczął wtedy płakać to zalałbym ten świat łzami.

W pewnym momencie ciemność zaczęła pierzchać przed snopem potężnego światła przybywającego gdzieś z góry. Oświetlił jednocześnie mnie i wszystkich tych dobrych ludzi, którzy tak bardzo i niezasłużenie cierpieli przez swe cnoty i niezgodę na ten skażony mechanizm rządzący światem, choć każde z nas tkwiło w innym złym zdarzeniu. Oświtlał też złe osoby, ale one uparcie gromadziły ciemność wokół siebie i odpychały światło.  Wtedy do mojego umysłu- zapewne również do umysłów tych dobrych ludzi- rozpoczął się przekaz informacji od światła. Mówiło o tym, że we mnie wierzy; żebym się nie poddawał i nie tracił nadziei; o swoim smutku, gdy czuje ile zła sprawiają sobie nawzajem i jemu ludzie, ale nie może ingerować, ponieważ ludzie mają wolność wyboru. Mówiło o tym, żebym nad sobą pracował, doskonalił się i rozwijał wbrew wszelkim przeciwnościom i nigdy nie stał się taki, jak oni, jak te złe osoby; bym był dobrym człowiekiem i zawsze starał się postepować słusznie, nawet jeżeli wiąże się to z niechęcią i szykanami chorego świata. Mówiło o tym, że zasady są ważniejsze o korzyści.

I powiedziało, bym był cierpliwy, bo nadchodzi czas odwrócenia: opadną z potworów ludzkie maski, a prawda obnaży całe zło; że ode mnie i tego czy będę szedł w życiu dobrą ścieżką zależy, jak szybko się to stanie.

Rozejrzałem się wtedy dokoła i ujrzałem, że te złe osoby nie męczą już dobrych ludzi, bo nie zostało nic, co mogłyby z nich wyssać, by jaśnieć blaskiem i utrzymać swą nadludzką idealność. Zaczęły się więc zwracać przeciwko sobie oszukując, zdradzając i wykorzystując się nawzajem, ale zamiast większego blasku z każdym złym czynem pojawiały się na ich boskich ciałach deformacje. Zanim się opamiętały i zapanowały nad swym narkotycznym głodem sprawiania cierpienia upadły już na kolana.

Te istoty, które zrodziły się jako ludzie, ale odrzuciły ten przywilej z własnego wyboru teraz klęczały ukrywając szpetne twarze w brzydkich dłoniach i brzydziały coraz bardziej, mimo że nie były juz zdolne do krzywdzenia, bo wszystkie plugastwa, których dopuściły się w życiu teraz kolejnymi strupami i bąblami objawiały się na ich niegdyś pięknych ciałach, a ich kulki kruszyły się coraz szybciej. Ten proces deformacji nadal trwał, gdy przeniosłem wzrok na dobrych ludzi.

Dobrzy ludzie, którzy cierpieli za swój nonkonformizm, wyznawane wartości i moralność teraz uśmiechali się do siebie, pomagali sobie nawzajem wstawać i podpierali się zwykłymi ludzkimi ramionami, a nie mocnymi boską mocą pochodzącą ze zła. Nie bił od nich żaden blask, prócz tego które dawało słońce wysoko w górze. Ciemne chmury i gęstą trującą mgłę rozwiewał ożywczy wiatr. Za to ich kulki świeciły teraz jasnym, nieskrepowanym światłem, a u ich stóp pełzały szpetne, plugawe istoty skomląc teraz o odrobinę blasku i ulgi w bólu, jednak nieustannie walcząc ze sobą i przeszkadzając sobie, gdy już-już któraś z kończyn sięgała dobrego człowieka. Tyle było zawiści w tych istotach.

MORAŁ:
Wszyscy dobrzy ludzie pragnący dobra naszej ziemskiej Ojczyzny to zaledwie ułamek polskiego społeczeństwa, którego większość to odrzucające świadomość prawdy bądź oportunistyczne osoby. Celem dobrych ludzi jest, by Polska była niepodległym krajem, w którym szanuje się tradycję i historię, ale nie lęka się też przyznania do błędów i nie ustaje się w ich naprawie, by narodowe i obywatelskie sumienie pozostawało czyste.

Pierwszym etapem naprawy jest odsunięcie Platformy Obywatelskiej i PSL-u od władzy. Potem pozbawienie wpływów parszywej postkomuny obecnej w życiu publicznym oraz palikociarni i wszystkich tych, których peerelowska mentalność do dzisiaj nie opuściła i to nieważne jak bardzo na prawo na sali sejmowej zostali umieszczeni, bo często są tam dlatego, że po lewej stronie zabrakło miejsca.

Nie kłóćcie się teraz między sobą, a raczej pracujcie nad powyższymi, wspólnymi patriotom celami, a sami zobaczycie, że niesnaski znikną, gdy tylko te cele osiągniemy, a zło samo siebie pogrąży.

No, a jeśli ktoś już musi szukać ciągle podziałów to niech wstrzyma się, aż poślemy PO w diabły.

czwartek, 5 grudnia 2013

o policyjnym zamyśle prewencyjnych zatrzymań patriotów

  Trzy dni temu w mediach pojawiła się informacja na temat raportu KGP o tegorocznym Marszu Niepodległości. Stwierdzono w nim, że podczas manifestacji spełniono więcej wymogów bezpieczeństwa i okazał sie lepiej zorganizowany od marszu w roku 2012. Z raportu wynika interesujący wniosek: należy wprowadzić zakaz zakrywania twarzy podczas manifestacji oraz dopuścić popartą odpowiednią ustawą możliwość prewencyjnego zatrzymywania osób, które Policja wytypuje jako zagrażające ładowi podczas podobnych wydarzeń(!). Wygląda to na echo działań rządu sprzed półrocza, gdy przymierzano się do wprowadzenia unijnego pomysłu unifikacji sił porządkowych w państwach UE, czego efektem miała być obecność obcych struktur policyjnych i wojskowych na terenie Polski z uprawnieniami polskiej władzy wykonawczej. Przykład: niemiecki policjant aresztujący Polaka na Starym Mieście w Warszawie.

  Każdy, kto choć odrobinę zna historię-nawet tylko XX-wieczną-doskonale zdaje sobie sprawę, czym takie zapędy rządów kończyły się w przeszłości; zwłaszcza dla tych, którzy zostali uznani za element wrogi aparatowi państwowemu. To oczywiście kolejny krok do przejęcia kontroli nad ludzkimi umysłami: poprzez zastraszanie i ryzyko poniesienia konsekwencji za niepopełnione czyny. A wiadomo przecież doskonale jakiego typu osoby uzna obecny rząd w Polsce za potencjalnie stwarzające zagrożenie....

  Na naszych oczach powoli rodzi się państwo policyjne z definicji. Na razie zauważalny jest nowocześnie pojmowany totalitaryzm mentalny, ale ten rozumiany w klasycznym sensie nadchodzi małymi, cichymi krokami szepcąc przy tym słodziutkie kłamstwa dla odwrócenia uwagi. Boli bierność i obojętna postawa większości ludzi, a brak świadomości w pojedynczym obywatelu i całym społeczeństwie doprowadza do szału.

  Państwo policyjne to państwo rządzone przez kryminalistów-to oczywiste, a ten raport to przyczynek do odebrania nam kolejnego kawałka wolności- i może rzeczywiście na nią nie zasługujemy, skoro o nią nie walczymy?

                                                                                               Wolność Pokój Świadomość

wtorek, 3 grudnia 2013

o młodzieży

  Pisząc "młodzież" mam na myśli osoby w przedziale 15 -30 lat, czyli okres w którym budzi się w człowieku świadomość, kształuje on w sobie zdolność wyboru i analizy sytuacji go otaczającej, a jednocześnie czas, kiedy ideały są jeszcze w miarę żywe, a wewnętrzny imperatyw skłania do zmiany otaczającego środowiska na lepsze oraz wystepuje niezgoda na wszechobecne zło. Oczywiście powyższy opis nie jest opisem każdego młodego Polaka, ale ogólnie go odzwierciedla, choć różnorako można interpretować jego świadomość, cele i sposoby ich osiągnięcia.

  Większość mlodych ludzi w Polsce to jedynie świnie czekające na zarżnięcie wniebowzięte z powodu ochłapów serwowanych im ze wzgardą do koryta i ze smakiem oblizujących gówno rzucane im w ryje. To roboty wyposażone w algorytmy postępowania, jest to ich substytut wolnej woli. Posiadają krótkotrwałe cele polegające na zaspokojeniu chwilowych popędów, osiągane bez udziału sumienia i empatii. Pozbawieni są odpowiedzialności za siebie i innych oraz świadomości konsekwencji własnych czynów. Oczywiście jest to idealny materiał do manipulacji, mało tego: są własnie efektem 50 lat komuny i nałożonej na to inwazji zachodniego stylu życia, zachłystnięcia się nim po półwieczu niewoli, w której widać było kraty. Teraz krat nie widać, ale niewola nadal trwa, a ta świńska młodzież swym bytem sankcjonuje tę niewolę i narzuconą władzę nadzorców. Często bardzo dobrze odnajdują się w tym chorym państwie; mają poglądy takie jak większość, zależne od aktualnej koniuktury politycznej; powtarzają mądrości medialnych autorytetów swego zdania nie posiadając, ponieważ polityka, społeczeństwo, historia, tradycja to sprawy nudne i niepostępowe. Dla takiej młodzieży nieistotny jest urzędowy język czy godło na paszporcie, o ile przy wypłacie dostaliby parę stów więcej. No, ale to już chyba w innej walucie. Zawarte w dekalogu uniwersalne prawa-prawa naturalne-są tylko zawadą, a ich credo jest parafrazą przykazania miłości: czyń to, co tobie miłe kosztem innych i wszystkiego.

  Zwyczajne kurestwo.

  Takie młode świnie to najczęściej zakompeksieni z jakichś powodów ludzie, którzy zobaczyli "prawdziwy" świat w filmach w multikinie; piosenkach, które różnią się tylko wielkością biustu wokalistek; klubach, których bywalcy bez pomocy alkoholu i narkotyków nie mają nic do powiedzenia i maskują nimi swą nijakość. Rzadko mają przyjaciół, a jedynie przelotne znajomości wedle klucza korzyści. Jeśli byli za granicą to tylko w kurorcie, nie poznali świata w normalny sposób-rozmawiając z ludźmi, zwiedzając i poznając inną kulturę. Nikt z nich nie wyjdzie na wylotówkę i nie pojedzie stopem do Amsterdamu lub nie wsiądzie w samolot, żeby wylądować w Semferopolu i spać w śpiworze na gorących piaskach krymskich bucht. Oni się boją, bo nie będzie tam kochanej partii, wspaniałej polskiej policji i wszystko będzie zależeć od nich-a świnia nie może przecież sama myśleć, ma żreć i tyć. To znaczy konsumować i produkować państwu dochód.

  Jest też grupa młodzieży, która swym życiem daje budujący przykład, jest przywiązana do tradycyjnych wartości, czasem nawet przedstawiciele tej części polskiej młodzieży robią coś dobrego. Jednak nie interesują ich sprawy polityczno-społeczne, a ich wytłumaczeniem jest to, że się po prostu na tym nie znają.

  Obie powyższe grupy nie są stracone na zawsze, w każdym może obudzić się świadomość, zaświecić jakaś iskierka, ale by to nastąpiło potrzeba informacji z zewnątrz, niejako spoza systemu; pewnego przykładu, który pozwoli ich nakierować, choć będzie to coraz trudniejsze wraz ze wzrostem liczebności procentowej tych grup, zwłaszcza pierwszej. Tu jedyna nadzieja w trzeciej, najmniej licznej grupie polskiej młodzieży.

  Ta trzecia grupa to aktywiści, buntownicy, społeczni odszczepieńcy i autsajderzy. To ludzie, którym nie jest obojętny obraz ich lokalnej społeczności, kraju i świata za 5, 10, 15 czy 50 lat. Organizują się w formalne i nieformalne zbiorowości, przyświecają im jasno sprecyzowane cele, postępują w zyciu według skonkretyzowanych zasad, które sami sobie narzucają, a ich zdrada karana jest bez litości ostracyzmem środowiskowym-kiedyś zdrajców w Polsce się wieszało, teraz jedynie w pewnych ekipach pozostało echo takiego działania w postaci wydalenia wadliwej jednostki z grupy. Zasady są jasne i te, których nie można złamać jest tylko kilka. Relacje w tego rodzaju grupach oparte są na bezinteresowności, przyjaźni i solidarności, wzajemnej pomocy. Są to ludzie w okresie dojrzewania potępiani za swe często radykalne poglądy, ale po kilku latach stają się liderami swych środowisk, zahartowani w walce z przeciwnościami krzewią ideały, który od zawsze są wierni. Gra w nich punkowa, buntownicza nuta, niezgoda na defekty systemu i "Do It Yourself" lub teraz częściej rapowe wersy, z których lekko wywietrzał marihuanowy dym pozwalając dojrzeć sens rymowanych prawd o uczciwości, szczerości i wolności. Patriotyzm jest teraz w punkrocku i hip-hopie, nie ma go w rozgłośniach radiowych i telewizji. I to właśnie niegdysiejsze "brudasy" czy "flejtuchy, co się zesrały w spodnie" są ostatnim aktywistycznym bastionem polskości wśród młodzieży, głównie dzięki temu, że nie oglądając się na system i państwo potrafią działać dużo dobrego: dbają o groby, urządzają zbiórki na cele charytatywne, świętują rocznice narodowe, organizują imprezy kulturalne, dużo podróżują i zawsze myślą o Polsce jako o miejscu, w którym chcą żyć, działać i umrzeć. Ta grupa młodzieży to współcześni miejscy partyzanci stawiający opór konsumpcyjnemu kulturkampf'owi, to dzisiejsze podziemie tępione przez postkomunistyczne rządy i policyjne prowokacje i represje.

  Jeśli w nastepnym pokoleniu okaże się, że głos czyn tych zbuntowanych 20- i 30-latków nie padły na podatny grunt to Polski już nie będzie, nawet jeśli będzie egzystować w szkolnych atlasach jako państwo.

                                                                     Wolność Pokój Świadomość

środa, 26 czerwca 2013

Pamięć o Żołnierzach Wyklętych

Białostocki areszt jest miejscem kaźni wielu walczących o niepodległość Polski. Od 1939 roku był zarządzany przez NKWD, przetrzymywano w nim podejrzanych o wrogą działalność wobec sojuszniczej III Rzeszy. W latach 1944-1956 wykonano tam 283 wyroki śmierci na bojownikach antykomunistycznych. Między innymi 27.06.46 r. na mjr. Antonim Sokołowskim oraz 28.06.46 r. na por. Marianie Plucińskim, oficerze Armii Krajowej.


Cześć Ich pamięci!

niedziela, 21 kwietnia 2013

o obawie przed wolnością


    Człowiek staje się pod wpływem wielu sytuacji istotą sparaliżowaną strachem, zwłaszcza gdy ma miejsce zdarzenie wymagające natychmiastowej reakcji. Jest to zrozumiałe: człowiek w wyniku trwającej od pokoleń systemowej indoktrynacji nie mógł w pełni wykształcić w sobie samodzielności oraz odpowiedzialności. W takich chwilach ludzie rozglądają się za kimś, kto zareaguje, powie co robić i oddali zagrożenie. Jeśli taki odważny człowiek się akurat nie odnajdzie masa pokornie pochyla głowy rozglądając się jeszcze nieśmiało za jakimś wybawieniem, w którym-rzecz jasna-nie trzeba będzie aktywnie brać udziału. No, chyba że wszyscy wezmą.
    W Polsce człowiek wyżej opisany poddawany jest dodatkowo procesowi powolnego przejmowania kontroli nad coraz to nowymi obszarami życia; pozbawiania odpowiedzialności. Oczywiście większości ludzi bardzo to najwyraźniej odpowiada. Bo któż chciałby zmieniać status quo, skoro konsekwencje zmiany są nieznane? Argument, że trudno , żeby było gorzej nie trafia do zabetonowanych mirażem umysłów. Ukazywana w massmediach pseudoalternatywa charakteryzuje się jedynie negatywami. Jednak w mediach zależnych tego rodzaju praktyka jest normą i zawsze da się w niej dostrzec znamiona celowości, więc to nie dziwi. Tak samo nie dziwi, że zachowania obecnej sytuacji pragną ludzie, którzy kojarzą podniesienie swego statusu materialnego z aktualnym obozem władzy i czasem trwania jego rządów, a nie z własną pracowitością, czego efektem jest ich teraźniejszy sukces, a prawdziwą przyczyną ich wcześniejsza pracowitość. Massmediom udaje się nawet-wbrew logice-wmówić, że to dzięki reformom rządu Tuska.
    Człowiek świadomy otaczającej rzeczywistości ma coraz mniejszy wpływ na otaczający świat, ograniczany jest presją dyktatury bezrefleksyjnych idiotów, jak to zazwyczaj bywa w demokracji. Historia daje wystarczająco wiele przykładów. Nazistowskie Niemcy czy Rosja pod sowiecką okupacją to świadectwa akceptacji przez społeczeństwa zła, które zaprowadziło świat na krawędź szaleństwa i doprowadziło do zguby miliony istnień. Zmiana i przejęcie kontroli nie odbywało się radykalnie, ale powoli, z dnia na dzień i z godziny na godzinę. Nagłe intensyfikacje nienawiści wybuchały krótkim, jaskrawym płomieniem podsycane wcześniej długotrwale polityką elit sprawujących władzę. To samo dzieje się dzisiaj w Polsce, choć z pozoru niewiele w tym nienawiści, jednak mechanizm jest ten sam. Polityka centralizacji władzy i jej zmonopolizowania, którą serwują nam koalicyjni politycy wykorzystujący parlamentarną opozycję pisowską jako politycznego barbarzyńcę i tak przedstawianą w mediach głównego nurtu, jest polityką przemocy wobec świadomego obywatela. Ludzie poddani systemowi otrzymują liczne ułatwienia i profity, z których nie opłaca im się rezygnować, więc nawet jeśli rząd nie postępuje zgodnie z postrzeganą przez nich moralnością to łatwiej przełykają małe nieprawości. Wobec osób kontestujących obecny system sprawowania władzy wystawia się szereg szykan, zniesławień czy zwyczajnych kłamstw, częstokroć nawet zupełnie bzdurnych. Bardzo często nawet odbywa się to wszystko w majestacie prawa.
    Celem tego rodzaju działań jest uformowanie obywatela pokornego i akceptującego wszystko, co zrobi władza, pozbawionego umiejętności samodzielnego myślenia i decydowania, bojącego się wolności i wyboru oraz odpowiedzialności.
Wystarczy dobrze się rozejrzeć, by dostrzec to wszystko. Ale zamknięcie oczu jest najgorszym rozwiązaniem.

Wolność Pokój Świadomość

sobota, 6 kwietnia 2013

Dlaczego ludzie nie chcą być wolni?


    Ludzie obawiają się wolności, ponieważ niesie ona ze sobą odpowiedzialność, a tego niedojrzała i zdalnie sterowana jednostka bardzo się boi. Bo kto wtedy powie, co należy zrobić w zastanej sytuacji? Kto poniesie konsekwencje wyboru?
    Ludzie wolą iluzję tymczasowego bezpieczeństwa od wolności wyboru. Oczywiście wybierają: między jednym kanałem w telewizji a drugim, pozwalają by ten pasożyt umysłowy zniekształcał im mózgi. Wybierają pomiędzy jednym rodzajem odurzenia a innym oraz między jedną partią parlamentarną, która obiecuje, że się nimi zaopiekuje i innymi, które usiłują wmówić dokładnie to samo. Stąd niepopularność idei wolnościowych w massmediach, które przecież kierują swój przekaz do masowego odbiorcy-prawdziwa wolność się po prostu nie sprzedaje. Wtłaczana  w głowy jest za to iluzja wolności bazująca na marzeniach, popędach i słabościach charakteru. W miejsce samorozwoju wstawia się doraźne samospełnienie, gloryfikując przy tym postawy zatracania pamięci, życia dniem dzisiejszym i myślenia o przyszłości jedynie w kategoriach finansowych.
    Pełna odpowiedzialność za siebie, swoje czyny i ich konsekwencje jest niepopularna; co gorsza popularyzuje się jej odwrotność: nastolatka w ciąży i możliwość aborcji; instytucja świadka koronnego; praktyka Kościoła w sprawach pedofilii ograniczająca się często do przeniesienia winnego księdza w inne miejsce; spowiedź, po której człowiekowi odpuszczane są winy, ale zapomina on o realizacji postanowienia poprawy.
    Amnezja wyborców co do postępków polityków jest efektem powyższego. Elektor obiera nowego władcę nie bacząc na jego przewiny i złamane obietnice omamiony właśnie obietnicą opieki. Na absurd zakrawa, że ludzie oddają swe głosy na takich osobników. Jeśli pożyczę komuś pieniądze i ta osoba mi ich nie odda to drugi raz już nie zaufam. Ergo: jestem wyjątkiem.
    Wolność oznacza odpowiedzialność.

Wolność Pokój Świadomość

środa, 13 marca 2013


    We współczesnym świecie idei podział na lewicę i prawicę traci swe pierwotne znaczenie. Bardziej widoczną i oddającą charakter podziału jest granica między ludźmi chcącymi być wolnymi-wolnościowcami, a tymi, którzy swój byt opierają o system-państwowcami.
Wszelkie tradycyjnie lewicowe ruchy i doktryny są masowe-socjalizm, komunizm czy nazizm. We wszystkich systemach tego rodzaju jednostkę zawsze kontrolował i uzależniał od siebie rozbudowany aparat państwowy. Czynił to poprzez świadczenia socjalne, wysokie podatki, wypełnianie planów produkcyjnych zamiast logicznej produktywności oraz stanowiska pracy w dużej liczbie przy rejonach gospodarki wspomagającej jego ekspansję.
    W dobie globalizacji i unifikacji kultur buntem wobec tego zjawiska jest patriotyzm i chęć zachowania tradycji oraz różnic międzykulturowych z poszanowaniem każdej innej przy jednoczesnym dążeniu do ograniczenia wpływu aparatu państwowego na życie jednostki i poszerzenia wolności obywatelskich.
    Ludzie, którzy wybierają iluzję bezpieczeństwa w granicach systemu nie chcą wolności. Chcą mieć zapewniony socjal, minimalną płacę i biurokrację, w której to bezpieczeństwo będzie zapisane. Nie interesuje ich praca i odpowiednie za tę pracę wynagrodzenie, nie chcą się uczyć i rozwijać, a jedynie przeżyć. Jest to myślenie tradycyjnie  lewicowe. Zamiast sprawiedliwości jest wypaczona  równość. Ten, kto zarabia więcej karany jest większymi podatkami, by można utrzymywać w stagnacji tych, którym pracować się nie chce. Ten, kto czuje dumę z tradycji jest zagłuszany, bo przecież od bigosu lepszy jest McDonald. Ten, kto żąda dla siebie podstawowych swobód  jest oszołomem, bo powinna wystarczyć mu średnia krajowa i syf w telewizji.
    Na tego rodzaju lewacką dyktaturę w sercu wolnościowca nie może być zgody.

poniedziałek, 4 marca 2013


    Obecnie grupy kierujące inżynierią społeczną, czyli tak zwane elity, establishment, dążą do całkowitego zunifikowania społeczeństw i zatarcia wszelkich różnic. Nadal jednak jest to eksterminacja, długotrwała eksterminacja mentalna wyzuwająca z tożsamości. Rzeźnia mózgów. Produktem tego procesu jest człowiek nieświadomy korzeni i przeszłości oraz nie interesujący się przyszłością. Człowiek bierny. Bierny wobec zastanej rzeczywistości, o roszczeniowej postawie wobec świata; oczekujący jedynie poleceń, które może wykonać. Człowiek ten nie zastanawia się nigdy nad konsekwencjami swych czynów dla otoczenia, a myśli tylko o sobie. Jest to człowiek hodowany w celu właśnie bierności, ewentualnie bycia pożytecznym idiotą. Kształtuje się postawę trybu w machinie, stara się pozbawić potrzeby samodzielnego postrzegania rzeczywistości i braku odpowiedzialności za swe życie, które oddaje się organom administracyjnym, korporacjom oraz mediom. Wmawia się ludziom, że nie są w stanie sami o sobie decydować-potrzebują do tego nadzorcy, który lepiej od nich wie, jak maja funkcjonować w społeczeństwie. Wywołuje się w ludziach lęk przed wolnością. Globalizacja jest potężnym narzędziem wykorzystywanym w celu budowania powyższego modelu człowieka-tworzy i propaguje normę właściwą dla bogatszej części świata i roztapia indywidualność-personalną i społeczną-w ogólnej masie. Makdonaldyzacja kultury spłyca i oddala lokalne tradycje zastępując je multikulturową papką.
    Jest to doskonała forma eksterminacji umysłu przy zachowaniu siły roboczej i utrzymaniu systemowego status quo. Czysta ekonomia i przemyślany biznesplan.

I
   Zjawisko emigracji Polaków i zniekształcenie tego zjawiska w oficjalnych mediach to dobry przykład mechanizmu stosowanego w inżynierii społecznej. Kraj, z którego wyjechało za chlebem ponad 5 % mieszkańców przedstawiono jako jedyny w UE, który oparł się światowemu kryzysowi. Nie powiedziano, że głównie dzięki zarobionym na zachodzie pieniądzom przesyłanym rodzinom w Polsce oraz wrodzonemu kombinatorstwu Polaków pozwalającym nam przetrwać biurokratyczne przeciwności, które-przy ciągłym wsparciu aparatu państwowego-hamują bezustannie wszelki rozwój prywatnej przedsiębiorczości. Może również dlatego, że po prostu nie odczuliśmy w codziennym życiu tej drobnej dla nas zmiany, jaką jest światowy kryzys gospodarczy?
    Nieprzypadkowo nasuwa się tu wizja kontynuacji polityki Bismarcka, a nawet koncepcji lebensraumu-Polak jako niezdolny do samostanowienia i przeznaczony do pracy na rzecz właściciela przyrząd, który można wymienić. Nie jest istotne, że trwa to tak długo-należy zwrócić uwagę na konsekwencję Niemiec, a zatem również UE w dążeniu do celu, który pozostaje ten sam. Zmienił się jedynie sposób. Roboty przymusowe nadal mają miejsce, choć inna jest ich forma i przyczyna, jednak-co zabawne-teraz teraz wyjeżdżamy na własny koszt, a na miejscu płacimy za swoje utrzymanie. Aktualnie eksterminacja przebiega poprzez asymilację i wykorzystywanie zdolności nabytych przez robotnika w kraju pochodzenia. Pracą buduje się poczucie wspólnoty. Lebensraum poszerzany jest też w procesie umożliwienia wykupywania gruntów przez obcokrajowców, przeciw czemu protestują polscy rolnicy-bardziej świadomi zagrożeń z tego wynikających i miłujący ojczyznę niż ludzie decydujący o akceptacji tego działania w naszym kraju. Należy wspomnieć również o zwrocie terenów potomkom przedwojennych właścicieli na terenach północnej i zachodniej Polski, które są roszczeniami w ogromnej większości absurdalnymi. Oczywiście absolutnie nie można potępiać takiej polityki Niemiec i UE wobec Polski i krajów przyłączonych do unii w 2004 roku i później. Jest to przykład czystej wody egoizmu państwowego prowadzonego-w tym przypadku-w interesie obywateli. Polskie „elity polityczne” powinny raczej uczyć się takiego zachowania niż mu się poddawać; oczywiście nie w wymiarze całościowym-mamy wszak własną kulturę i własne cele. Tylko, że w przypadku aktualnego rządu mamy do czynienia z totalną ignorancją dupolizostwem. Dobry gospodarz dba o swoją trzodę, ona przecież go utrzymuje. Co jakiś czas zabije jedną z krów, ale opiekuje się, chroni i inwestuje w rozwój, bo więcej najedzonych i zadowolonych krów to pełniejszy żołądek. Rządzący Polską zachowują się niczym wygłodniała dzicz starająca się pożreć wszystko jak najszybciej nie zważając na problemy gastryczne, które ten brak umiaru z pewnością wywoła. Ta zwyczajna eksploatacja przywodzi na myśl taktykę spalonej ziemi lub działania carskich władz na terenach zaboru. Wiadomo, że władza deprawuje; trzymający się stołków kradną, ale że aż tyle i bez obawy o to, że w końcu nie już będzie niczego, co można by ukraść? To tylko pazerni idioci czy osoby posiadające wiedzę na temat przyszłości III RP i mający świadomość ograniczenia czasowego?
    Cóż-takie reguły demokracji.

czwartek, 21 lutego 2013

#NIE OBCEJ INTERWENCJI



18 stycznia do Sejmu wpłynął „Rządowy projekt ustawy o udziale zagranicznych funkcjonariuszy lub pracowników we wspólnych operacjach lub wspólnych działaniach ratowniczych na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej”. Jest to bardzo niebezpieczny i szkodliwy zapis, w którym znajduje się furtka do legalnej prawnie obecności funkcjonariuszy służb mundurowych państw UE oraz państw spoza UE. Sam projekt jest to oczywiście „projekt mający na celu wykonanie prawa Unii Europejskiej”. 

Art. 2. Użyte w ustawie określenia oznaczają:

1) wspólne operacje – wspólne działania prowadzone na terytorium Rzeczypospolitej

Polskiej z udziałem zagranicznych funkcjonariuszy lub pracowników:



a) w formie wspólnych patroli lub innego rodzaju wspólnych działań w celu ochrony

porządku i bezpieczeństwa publicznego oraz zapobiegania przestępczości –

prowadzone przez funkcjonariuszy lub pracowników Policji, Straży Granicznej,

Biura Ochrony Rządu lub Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego,



b) w związku ze zgromadzeniami, imprezami masowymi lub podobnymi

wydarzeniami, klęskami żywiołowymi oraz poważnymi wypadkami w celu

ochrony porządku i bezpieczeństwa publicznego oraz zapobiegania przestępczości

– prowadzone przez funkcjonariuszy lub pracowników Policji, Straży Granicznej,

Biura Ochrony Rządu lub Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego,



c) w ramach udzielania pomocy przez specjalną jednostkę interwencyjną, o której

mowa w decyzji Rady 2008/617/WSiSW z dnia 23 czerwca 2008 r. w sprawie

usprawnienia współpracy pomiędzy specjalnymi jednostkami interwencyjnymi państw członkowskich Unii Europejskiej w sytuacjach kryzysowych (Dz. Urz. UE

L 210 z 06.08.2008, str. 73) – prowadzone przez funkcjonariuszy lub pracowników

Policji.

Art. 8. 1. Zagraniczni funkcjonariusze biorący udział we wspólnych operacjach mają

prawo do:

1) noszenia munduru służbowego;

2) okazywania legitymacji służbowej;

3) wwozu na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej i posiadania broni palnej, amunicji oraz

materiałów pirotechnicznych i środków przymusu bezpośredniego;

4) użycia broni palnej w sposób i w trybie określonych w ustawie z dnia 6 kwietnia 1990 r.

o Policji:

a) w celu odparcia bezpośredniego i bezprawnego zamachu na życie, zdrowie lub

wolność zagranicznego funkcjonariusza lub pracownika albo innej osoby,

b) w przypadkach określonych w art. 17 ust. 1 pkt 2–9 ustawy z dnia 6 kwietnia

1990 r. o Policji i w celu przeciwdziałania czynnościom zmierzającym do

bezpośredniego i bezprawnego zamachu na życie, zdrowie lub wolność

zagranicznego funkcjonariusza lub pracownika albo innej osoby – na rozkaz

dowódcy;

5) zastosowania środków przymusu bezpośredniego, o których mowa w art. 16 ustawy

z dnia 6 kwietnia 1990 r. o Policji, w sposób i w trybie określonych w tej ustawie;

6) użycia materiałów pirotechnicznych w sposób określony dla funkcjonariuszy Policji

       Jak widać, celem wprowadzenia tej ustawy jest rozszerzenie możliwości aparatu państwowego wobec obywateli zakłócających porządek i ład społeczny np. pokojowymi demonstracjami. Przypomina to trochę sytuację sprzed 81’ i wprowadzenia stanu wojennego. Czyżby obecny rząd tak bardzo obawiał się obywateli, że szuka dostępnych środków do obrony przed nami? Jak wiadomo, III RP znajduje się na końcu rankingu państw członkowskich, jeśli chodzi o tempo wprowadzania unijnych dyrektyw. Ciekawe, że ta akurat wydaje się rządowi tak pilna.
Poza tym nie do pomyślenia jest, by po polskich ulicach chodziły patrole obcych służb mundurowych i miały prawo kontrolować polskich obywateli. Taka sytuacja miała miejsce podczas 123 lat zaborów, okupacji niemieckiej i lat PRL-u. Z jakiej racji ma być tak w obecnej Polsce?
Tak samo, jak sprzeciwiamy się udziałowi polskich żołnierzy w okupacyjnych operacjach NATO, tak samo nie widzimy zasadności obecności obcych wojsk i służb policyjnych w naszym kraju. Mamy dość problemów z tutejszą policją, nie trzeba nam kolejnych.
Być może udział zagranicznych funkcjonariuszy służb porządkowych w działaniach mających na celu zapewnienie kontroli nad wydarzeniami masowymi w Polsce miałby pokazać zagranicznym mediom i unijnym decydentom, jacy to groźni bandyci tutaj brużdżą rządowi i jaki to krnąbrny z Polaków naród, oczywiście w wyniku kolejnych policyjnych prowokacji i jednostronnej medialnej nagonki.
Spójrzmy na interwencję Francji w Mali. Efektem tego działania było wyprowadzenie na ulice francuskich miast patroli wojskowych i zwiększenie liczby policjantów w terenie. Uzasadniono to obawą przed zamachami ze strony islamskich fundamentalistów. Interwencja  się zakończy, a patrole zostaną wraz z większymi uprawnieniami kontroli obywateli.
To samo dzieje się w każdym państwie UE. Za pośrednictwem różnorakich metod zabiera się każdemu krajowi i każdemu z osobna człowiekowi wolność, kawałeczek po kawałeczku. Stratę takiej małej cząstki łatwiej zaakceptować, zwłaszcza że nie mówi się o tym w mediach i sankcjonuje się to względami bezpieczeństwa. Jednak to „zagrożenie” to sztucznie i kłamliwie generowane patologie, podsycanie strachu wśród obywateli. System tworzy wyimaginowane niebezpieczeństwo i kreuje się na jedynego przed nim obrońcę, uzasadniając dzięki temu swoje istnienie i pęd do coraz większej kontroli.
Nie może być na to zgody ze strony świadomego człowieka.
Dlatego należy działać i tworzyć i brać udział w oddolnych inicjatywach pokazujących, że jako obywatele jesteśmy najważniejszym głosem w sprawach dotyczących naszego kraju.

Po więcej informacji dla #Nie_Obcej_Interwencji
KLIK!

                                                                                                        Wolność Pokój Świadomość

czwartek, 14 lutego 2013

Dzień Żołnierzy Wyklętych



1 marca to dzień pamięci o żołnierzach wyklętych. O ludziach, których wytrwałość w walce o wolną Polskę wykroczyła poza oficjalną datę zakończenia drugiej wojny światowej. Ich niezgoda na ustrój pozbawiający kraj suwerenności i świadomość jedynie zmiany okupanta unaocznia nam-współcześnie żyjącym, podobne mechanizmy systemu, z którym mamy dzisiaj do czynienia. Dziennikarze usuwani z mediów, poddani ostracyzmowi środowiskowemu i procesujący się o swoje słowa; działacze blokowani przez administrację aktywni dzięki własnym środkom, pasji i wewnętrznemu przekonaniu, że czynią dobrze; przypadkowe ofiary aparatu, z których robi się bandytów, a je najłatwiej wykorzystać w celu dyskredytacji przeciwnych systemowi.  W zamian zwarty blok rządowo-medialno-korporacyjny o jedynie słusznej ideologii pragnący monochromatycznych myśli w głowach obywateli. Pamiętając o niegdysiejszych patriotach zadajemy cios systemowi.
Mamy o wiele łatwiej. Nie narażamy życia swojego i swoich rodzin, możemy mówić otwarcie o swoich przekonaniach, choć nie wszystkie kanały przepływu informacji są przed nami otwarte i możemy wyjść, by przemaszerować ulicami oddając hołd poległym i walczącym w straceńczej, beznadziejnej walce o honor, godność i wolność, pokazując przy tym biernej części społeczeństwa, jak wiele nas jest i że będzie nas coraz więcej. Tych pamiętających i tych działających, wszystkich którzy kontynuują dziś myśl żołnierzy wyklętych w staraniach o polską niepodległość.
Nazywamy tych żołnierzy wyklętymi, ponieważ PRL skrzętnie wypaczał naturę ich walki  nazywając dywersantami i faszystowskimi bandytami, a III RP niewiele zrobiła, by ich przypomnieć i pokazać o nich prawdę, dlatego to do nas przede wszystkim należy ich odczernienie i znalezienie dla nich miejsca w naszych sercach.
1 marca w wielu polskich miastach odbędą się manifestacje upamiętniające bohaterów niepokornych wobec komunistycznej machiny kłamstw, represji i ludobójstw. Każde z nas powinno znaleźć czas, by pokazać, że o nich nie zapomnimy.

niedziela, 3 lutego 2013

PDW

IMG_0915.JPGKibice z Przasnysza przeprowadzili akcje PDW dla osadzonego po zdarzeniach 11.11.12 r. i dla kolegi zatrzymanego podczas PDW dla Sebastiana. Powód zatrzymania nie jest w tym przypadku istotny. Zwraca za to uwagę chęć kontroli obywateli ze strony policji i uniemożliwienie im podjęcia zgodnych z prawem działań. Solidarność i jedność jest jak widać solą w oku systemu, bo potrzeba mu obywateli podzielonych wyimaginowanymi różnicami i ważne dla systemu jest nazywanie niewygodnych dla niego osób bandytami i umieszczanie ich w kręgu sztucznie wytwarzanej medialnie patologii.
Przy okazji dziękujemy wszystkim, którzy odpowiedzieli na apel o wysyłanie listów do Rafała i Michała. Pokazujemy tym, że nie zapominamy i nie zapomnimy, a tego zdegenerowany system z pewnością obawia się bardzo-pamięci.

 https://www.facebook.com/media/set/?set=a.484535748255939.105695.198799200162930&type=

niedziela, 27 stycznia 2013

Gadający Grzyb

  Jako, że z zaangażowanym społecznie i niezależnym dziennikarstwem w przeważającej większości można obecnie zetknąć się jedynie w internecie zachęcamy do lektury felietonu Gadającego Grzyba, który swym działaniem zwraca uwagę na defekty systemu i zabieraną kawałeczkami wolność.
dziękujemy za konsekwencję i cieszymy się, że są ludzie, dla których podstawowe wartości nie są tylko słowami.

  http://niepoprawni.pl/blog/287/sprawa-rafala-jurkowskiego

wtorek, 22 stycznia 2013

"nie jest miarą zdrowia być dobrze przystosowanym do głęboko chorego społeczeństwa"
                                                                                             Jiddu Krishnamurti

niedziela, 20 stycznia 2013

To jeszcze nie wszystko...

 

...pierwszy cel został osiągnięty. jednak w wyniku zdarzeń z 11.11.12 w AS-Białołęka przebywa nadal dwóch osadzonych. gorąco apelujemy, by nie zapomnieć o nich, tak jak nie zapominamy o swoich korzeniach, historii i świadomości, skąd i kim jesteśmy.
koperta, znaczek i parę minut, by napisać kilka słów wsparcia to nieduży koszt dla żadnego z nas. oni zostali zmuszeni , by poświęcić o wiele więcej.
nie zacierajmy w pamięci niewygodnych faktów nieprzystających zbytnio do świata z telewizora; nie wstydźmy się, że ich nie znamy, oddalmy uprzedzenia i pomyślmy, jak zachowalibyśmy się, gdyby coś podobnego spotkało kogoś z naszego otoczenia i jak sami czulibyśmy się będąc na ich miejscu. nie ma czasu ani miejsca na obojętność.
nie bądźmy ludźmi, którzy odwracają się plecami, ponieważ to właśnie nasza jedność stanowi naszą siłę.
to, co dobre zawsze do nas wraca.

to tylko parę minut. na pewno każde z nas znajdzie odpowiednie słowa,a  prokurator może dzięki temu ujrzy, że oskarża człowieka będącego członkiem większej społeczności i może zrozumie, że artykuły i paragrafy nie zawsze idą w parze ze sprawiedliwością.

Rafał Jurkowski s. Arkadiusza
AS-Białołęka
ul. Ciupagi 1
03-016 Warszawa

Michał Michalski
AS-Białołęka
ul. Ciupagi 1
03-016 Warszawa

piątek, 18 stycznia 2013

Zapach wolności

Sebastian jest wolny. Dziękujemy wszystkim dobrym ludziom za pomoc. Teraz
czas na uniewinnienie.




                                                                      WPŚ z Wami

środa, 9 stycznia 2013

Pozdrowienia z więzienia

         Widziałem się dziś z Sebastianem. Szczerze mówiąc to w takiej formie fizycznej jeszcze go nie widziałem. Pozytywnie oczywiście. Jak powiedział - nikomu nie życzy pobytu w areszcie, ale każdemu by się przydał- to prawda. Najważniejsze, że wykorzystuje tam czas maksymalnie jak się da i na ile pozwalają warunki, bo podobno tam są jedne z najgorszych. Ale jeszcze trochę. Mianowicie Sebastian jeśli nie pracuję
nad umacnianiem swojego ciała to poświęca się.. pisaniu. Podejrzewam, że stworzy tam pewnego
rodzaju biblię świadomości w pigułce. A może coś zupełnie innego? Myślę, że z całego tego ambarasu wyjdziemy obronną ręką, a głupie i bezmyślne działania systemowego ścierwa wrócą do nich w postaci świadomych argumentów, które rozniosą ich w pył. Cytując mistrza nawet 5 lat ale w końcu zapłacą.
Za 2 tygodnie może Sebastian coś tu "napisze" póki co pozdrawia wszystkich przyjaciół i ludzi, którzy pomagają. Trwa dzielnie choć nie rozumie tak jak pewnie wielu dlaczego musi być w zamknięciu.
Czekamy na decyzję od zawisłej prokuratury, w przyszłym tygodniu powinny być jakieś informację.
Cierpliwość zwycięży wszystko!
P.S.: Dziś zawisła prokuratura odrzuciła wniosek o uchylenie tymczasowego aresztu. Jutro zostanie złożony
ponownie z nowymi dowodami. Następne dwa tygodnie państwo czyli podatnicy na siłę będą utrzymywać
Sebastiana... Urzędnicze konformistyczne bezmózgi.

O co chodzi temu robocopowi?!

                                                                                                                     WPŚ z Wami