czwartek, 21 lutego 2013

#NIE OBCEJ INTERWENCJI



18 stycznia do Sejmu wpłynął „Rządowy projekt ustawy o udziale zagranicznych funkcjonariuszy lub pracowników we wspólnych operacjach lub wspólnych działaniach ratowniczych na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej”. Jest to bardzo niebezpieczny i szkodliwy zapis, w którym znajduje się furtka do legalnej prawnie obecności funkcjonariuszy służb mundurowych państw UE oraz państw spoza UE. Sam projekt jest to oczywiście „projekt mający na celu wykonanie prawa Unii Europejskiej”. 

Art. 2. Użyte w ustawie określenia oznaczają:

1) wspólne operacje – wspólne działania prowadzone na terytorium Rzeczypospolitej

Polskiej z udziałem zagranicznych funkcjonariuszy lub pracowników:



a) w formie wspólnych patroli lub innego rodzaju wspólnych działań w celu ochrony

porządku i bezpieczeństwa publicznego oraz zapobiegania przestępczości –

prowadzone przez funkcjonariuszy lub pracowników Policji, Straży Granicznej,

Biura Ochrony Rządu lub Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego,



b) w związku ze zgromadzeniami, imprezami masowymi lub podobnymi

wydarzeniami, klęskami żywiołowymi oraz poważnymi wypadkami w celu

ochrony porządku i bezpieczeństwa publicznego oraz zapobiegania przestępczości

– prowadzone przez funkcjonariuszy lub pracowników Policji, Straży Granicznej,

Biura Ochrony Rządu lub Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego,



c) w ramach udzielania pomocy przez specjalną jednostkę interwencyjną, o której

mowa w decyzji Rady 2008/617/WSiSW z dnia 23 czerwca 2008 r. w sprawie

usprawnienia współpracy pomiędzy specjalnymi jednostkami interwencyjnymi państw członkowskich Unii Europejskiej w sytuacjach kryzysowych (Dz. Urz. UE

L 210 z 06.08.2008, str. 73) – prowadzone przez funkcjonariuszy lub pracowników

Policji.

Art. 8. 1. Zagraniczni funkcjonariusze biorący udział we wspólnych operacjach mają

prawo do:

1) noszenia munduru służbowego;

2) okazywania legitymacji służbowej;

3) wwozu na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej i posiadania broni palnej, amunicji oraz

materiałów pirotechnicznych i środków przymusu bezpośredniego;

4) użycia broni palnej w sposób i w trybie określonych w ustawie z dnia 6 kwietnia 1990 r.

o Policji:

a) w celu odparcia bezpośredniego i bezprawnego zamachu na życie, zdrowie lub

wolność zagranicznego funkcjonariusza lub pracownika albo innej osoby,

b) w przypadkach określonych w art. 17 ust. 1 pkt 2–9 ustawy z dnia 6 kwietnia

1990 r. o Policji i w celu przeciwdziałania czynnościom zmierzającym do

bezpośredniego i bezprawnego zamachu na życie, zdrowie lub wolność

zagranicznego funkcjonariusza lub pracownika albo innej osoby – na rozkaz

dowódcy;

5) zastosowania środków przymusu bezpośredniego, o których mowa w art. 16 ustawy

z dnia 6 kwietnia 1990 r. o Policji, w sposób i w trybie określonych w tej ustawie;

6) użycia materiałów pirotechnicznych w sposób określony dla funkcjonariuszy Policji

       Jak widać, celem wprowadzenia tej ustawy jest rozszerzenie możliwości aparatu państwowego wobec obywateli zakłócających porządek i ład społeczny np. pokojowymi demonstracjami. Przypomina to trochę sytuację sprzed 81’ i wprowadzenia stanu wojennego. Czyżby obecny rząd tak bardzo obawiał się obywateli, że szuka dostępnych środków do obrony przed nami? Jak wiadomo, III RP znajduje się na końcu rankingu państw członkowskich, jeśli chodzi o tempo wprowadzania unijnych dyrektyw. Ciekawe, że ta akurat wydaje się rządowi tak pilna.
Poza tym nie do pomyślenia jest, by po polskich ulicach chodziły patrole obcych służb mundurowych i miały prawo kontrolować polskich obywateli. Taka sytuacja miała miejsce podczas 123 lat zaborów, okupacji niemieckiej i lat PRL-u. Z jakiej racji ma być tak w obecnej Polsce?
Tak samo, jak sprzeciwiamy się udziałowi polskich żołnierzy w okupacyjnych operacjach NATO, tak samo nie widzimy zasadności obecności obcych wojsk i służb policyjnych w naszym kraju. Mamy dość problemów z tutejszą policją, nie trzeba nam kolejnych.
Być może udział zagranicznych funkcjonariuszy służb porządkowych w działaniach mających na celu zapewnienie kontroli nad wydarzeniami masowymi w Polsce miałby pokazać zagranicznym mediom i unijnym decydentom, jacy to groźni bandyci tutaj brużdżą rządowi i jaki to krnąbrny z Polaków naród, oczywiście w wyniku kolejnych policyjnych prowokacji i jednostronnej medialnej nagonki.
Spójrzmy na interwencję Francji w Mali. Efektem tego działania było wyprowadzenie na ulice francuskich miast patroli wojskowych i zwiększenie liczby policjantów w terenie. Uzasadniono to obawą przed zamachami ze strony islamskich fundamentalistów. Interwencja  się zakończy, a patrole zostaną wraz z większymi uprawnieniami kontroli obywateli.
To samo dzieje się w każdym państwie UE. Za pośrednictwem różnorakich metod zabiera się każdemu krajowi i każdemu z osobna człowiekowi wolność, kawałeczek po kawałeczku. Stratę takiej małej cząstki łatwiej zaakceptować, zwłaszcza że nie mówi się o tym w mediach i sankcjonuje się to względami bezpieczeństwa. Jednak to „zagrożenie” to sztucznie i kłamliwie generowane patologie, podsycanie strachu wśród obywateli. System tworzy wyimaginowane niebezpieczeństwo i kreuje się na jedynego przed nim obrońcę, uzasadniając dzięki temu swoje istnienie i pęd do coraz większej kontroli.
Nie może być na to zgody ze strony świadomego człowieka.
Dlatego należy działać i tworzyć i brać udział w oddolnych inicjatywach pokazujących, że jako obywatele jesteśmy najważniejszym głosem w sprawach dotyczących naszego kraju.

Po więcej informacji dla #Nie_Obcej_Interwencji
KLIK!

                                                                                                        Wolność Pokój Świadomość

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz