We
współczesnym świecie idei podział na lewicę i prawicę traci swe pierwotne
znaczenie. Bardziej widoczną i oddającą charakter podziału jest granica między
ludźmi chcącymi być wolnymi-wolnościowcami, a tymi, którzy swój byt opierają o
system-państwowcami.
Wszelkie
tradycyjnie lewicowe ruchy i doktryny są masowe-socjalizm, komunizm czy nazizm.
We wszystkich systemach tego rodzaju jednostkę zawsze kontrolował i uzależniał
od siebie rozbudowany aparat państwowy. Czynił to poprzez świadczenia socjalne,
wysokie podatki, wypełnianie planów produkcyjnych zamiast logicznej
produktywności oraz stanowiska pracy w dużej liczbie przy rejonach gospodarki
wspomagającej jego ekspansję.
W dobie
globalizacji i unifikacji kultur buntem wobec tego zjawiska jest patriotyzm i
chęć zachowania tradycji oraz różnic międzykulturowych z poszanowaniem każdej
innej przy jednoczesnym dążeniu do ograniczenia wpływu aparatu państwowego na
życie jednostki i poszerzenia wolności obywatelskich.
Ludzie,
którzy wybierają iluzję bezpieczeństwa w granicach systemu nie chcą wolności.
Chcą mieć zapewniony socjal, minimalną płacę i biurokrację, w której to
bezpieczeństwo będzie zapisane. Nie interesuje ich praca i odpowiednie za tę
pracę wynagrodzenie, nie chcą się uczyć i rozwijać, a jedynie przeżyć. Jest to
myślenie tradycyjnie lewicowe. Zamiast
sprawiedliwości jest wypaczona równość.
Ten, kto zarabia więcej karany jest większymi podatkami, by można utrzymywać w
stagnacji tych, którym pracować się nie chce. Ten, kto czuje dumę z tradycji
jest zagłuszany, bo przecież od bigosu lepszy jest McDonald. Ten, kto żąda dla
siebie podstawowych swobód jest
oszołomem, bo powinna wystarczyć mu średnia krajowa i syf w telewizji.
Na tego rodzaju lewacką dyktaturę w sercu
wolnościowca nie może być zgody.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz