środa, 13 marca 2013


    We współczesnym świecie idei podział na lewicę i prawicę traci swe pierwotne znaczenie. Bardziej widoczną i oddającą charakter podziału jest granica między ludźmi chcącymi być wolnymi-wolnościowcami, a tymi, którzy swój byt opierają o system-państwowcami.
Wszelkie tradycyjnie lewicowe ruchy i doktryny są masowe-socjalizm, komunizm czy nazizm. We wszystkich systemach tego rodzaju jednostkę zawsze kontrolował i uzależniał od siebie rozbudowany aparat państwowy. Czynił to poprzez świadczenia socjalne, wysokie podatki, wypełnianie planów produkcyjnych zamiast logicznej produktywności oraz stanowiska pracy w dużej liczbie przy rejonach gospodarki wspomagającej jego ekspansję.
    W dobie globalizacji i unifikacji kultur buntem wobec tego zjawiska jest patriotyzm i chęć zachowania tradycji oraz różnic międzykulturowych z poszanowaniem każdej innej przy jednoczesnym dążeniu do ograniczenia wpływu aparatu państwowego na życie jednostki i poszerzenia wolności obywatelskich.
    Ludzie, którzy wybierają iluzję bezpieczeństwa w granicach systemu nie chcą wolności. Chcą mieć zapewniony socjal, minimalną płacę i biurokrację, w której to bezpieczeństwo będzie zapisane. Nie interesuje ich praca i odpowiednie za tę pracę wynagrodzenie, nie chcą się uczyć i rozwijać, a jedynie przeżyć. Jest to myślenie tradycyjnie  lewicowe. Zamiast sprawiedliwości jest wypaczona  równość. Ten, kto zarabia więcej karany jest większymi podatkami, by można utrzymywać w stagnacji tych, którym pracować się nie chce. Ten, kto czuje dumę z tradycji jest zagłuszany, bo przecież od bigosu lepszy jest McDonald. Ten, kto żąda dla siebie podstawowych swobód  jest oszołomem, bo powinna wystarczyć mu średnia krajowa i syf w telewizji.
    Na tego rodzaju lewacką dyktaturę w sercu wolnościowca nie może być zgody.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz